Cześć. :)
Dziś wystartowałem pierwszy raz w życiu w wyścigu z cyklu Kaczmarek Electric MTB i po raz pierwszy powaznie ścigałem się na najkrótszym, 29-cio kilometrowym dystansie MINI. Wszystko z powodu tego, że w tym cyklu Juniorzy (m1) nie mogą jechać na dystans Mega, co jest co najmniej dziwne... Ale zacznijmy od początku: zaczęło się dziś rano, kiedy to o godzinie 8, ruszyliśmy z Poznania razem z Maksem do Kargowej. Jako, że samochód Maksa, "nie lubi wolno jechać", na miejscu byliśmy już koło godziny 9:15, poszedłem do biura zawodów, odebrałem numer, pakiet startowy i pojechałem na rozgrzewkę. Poprzedniej nocy mocno padało, co było doskonale widać. Wszędzie było mokro, ale wielkiego błota nie było. Po mocnej rozgrzewce, wróciłem do samochodu przy okazji spotykając koleżankę z Kargowej. Nie widzieliśmy się dawno, więc trochę postałem i porozmawialiśmy. Kilka minut później ustawiłem się w pierwszym sektorze (taki dostałem po pokazaniu wyników) w drugiej linii. Od samego początku chciałem jechać mocno i aktywnie.