niedziela, 22 grudnia 2013

Motywacja? Kilka trików.

Hej :)
Trochę czasu mnie nie było, jednak stwierdziłem, że warto już wrócić. W końcu mam trochę wolnego od uczelni i mogę sobie wieczorem posiedzieć i pomyśleć o różnych rzeczach. Dzisiaj jedną z nich się z wami podzielę. Enjoy. 

Motywacja.

Tak, to z nią miałem takie problemy i nie pisałem nic na bloga. Ale dzisiaj nie będzie o motywacji do pisania, tylko do... trenowania. Och, już nie pamiętasz co to jest trening? Dobra, przesadziłem, ale przyznaj się ile razy nie chciało ci się wyjść na rower, bo deszcz, bo śnieg, bo łańcuch nie jest nasmarowany, bo zimno. Spoko, ja też mam ten problem, dlatego mogę wam dać kilka przykładów jak sobie z nim radzę.
Od razu chcę tylko wspomnieć o jednej rzeczy. Motywacja jest specyficzną i osobistą sprawą każdego z osobna. Nie ma jakiegoś super złotego środka, więc pewnie połowa z tych sposobów może być dla ciebie śmieszna, albo po prostu nieskuteczna. Dlatego skup się na tych, które na Ciebie działają.



Łan - grupa
Ogarnij sobie grupę treningową. Na pewno w twojej okolicy znajdzie się kilku szalonych bajkerów, którzy nawet w największą pizgawicę wyjdą pokręcić na szosie. Tak więc jak już znajdziesz kogoś kto chce kręcić to zacznijcie się umawiać na wspólne ustawki. Wiesz co jest w tym najlepsze? Grupa sama siebie nawzajem motywuje. Umawiasz się z kimś, we łbie otwiera się klapka, że musisz jechać bo nie chcesz wystawić chłopaków i jedziesz. Gdybyście się nie umówili, to połowa z was nie ruszyłaby tyłka sprzed biurka.

Tu - plan
Jeśli jeździsz już od jakiegoś czasu to wiesz, że trzeba mieć jakiś sensowny plan, żeby coś osiągnąć. Taki plan przyda Ci się także do motywacji, ale musi być jedno ale - musi być szczegółowo rozpisany. Jak twój plan jest mniej więcej taki: "Zimą dużo jeździć" to ci wiele nie pomoże. Najlepiej rozpisać sobie to na dni tygodnia. Wtedy łatwiej ogarnąć Ci wolny czas, tak go zagospodarować, żeby na dany dzień zrobić zapisany trening. Inaczej bardzo łatwo powiedzieć, że "pójdę jutro". A jak wiemy, te "jutro" na które odkładamy wszystkie rzeczy, nigdy nie następuje. I tak oto tracimy kolejny trening.


Fri - przygotuj sobie wszystko wcześniej
Załóżmy, że się uczysz, albo pracujesz. Zanim wyjdziesz z domu układasz na łóżku ubrania potrzebne Ci do treningu, szykujesz rower, nalewasz swój supernawadnającyizotonik do bidonu i dopiero wtedy udajesz się na uczelnie/do pracy. Gdy już wrócisz, zjadasz sobie bardzo dobre jedzonko, wskakujesz w gotowe ciuchy i na gotowy rower i jedziesz. Bez zbędnego czekania. Bo im dłużej się zastanawiasz czy iść na trening tym większe prawdopodobieństwo, że nie pójdziesz.  Dlatego szykuj sobie rzeczy wcześniej, żeby potem mieć jak najmniej czasu na zastanawianie się.

For - obejrzyj sobie filmik
Wrzuć sobie do swoich zakładek  w przeglądarce jakiś motywujący filmik. O np. ten: http://www.youtube.com/watch?v=O2MMqTRYhGo. I jak tylko nie chce ci się ruszać swojego dupska sprzed kompa to oglądasz i idziesz na treinng. Proste.
Mnie to trochę śmieszy, bo filmik już rzadko oglądam. Sama ikonka mi starczy do zmotywowania. Filmik znam na pamięć. 
*Do tego punktu godzi podać się pewną uwagę. Jeśli jesteś zajechany po treningach i masz tendencję do przetrenowywania się, to nie oglądaj tego zaraz po zrobieniu ośmiogodzinnego treningu w trupa. Jeszcze zachce Ci się iść na siłownie i będą musieli Cię stamtąd wynosić. :)


Fajf - zacznij się chwalić treningami

To jest akapit dla małej grupy osób. Ale zawsze. Ostatnio na ćwikach z psychologii mieliśmy o potrzebach. I tam jako jedną z klasyfikacji Maslowa zapisana była potrzeba uznania i szacunku. Jeśli do treningu zmotywuje Cię to, że potem będziesz mógł się na fejsie nim pochwalić, to to zrób. Włącz sobie endomondo tylko po to, żeby potem udostępnić trening wśród znajomych i zebrać kilka lajków. To naturalne, że część osób czuje potrzebę uznania wśród kumpli z pracy czy szkoły, a jeśli właśnie przez to dostaniesz kopa, żeby pojchac pół godziny dłużej, to dobra twoja!
*Tutaj też taka mała uwaga. Nie popadajmy w skrajności. Chwalić się można, ale wiele osób może to irytować, więc trzeba wyczuć ten moment, kiedy trzeba przystopować. Naprawdę niewiele osób interesuje to, że przebiegłeś 400m na tramwaj. To nie o to chodzi. :)



Siks - rywalizacja
Ten akapit też tylko dla części osób.
Stwórz sobie w głowie rywalizację. Na pewno masz jakiegoś znajomego, z którym ścigasz się na ogórkach. Raz wygrywa on, raz ty. Wykorzystaj to, do zmotywowania się do roboty. Wyobraź sobie, że chłopak właśnie robi dobry trening na rowerze i szykuje się do kolejnego sezonu. Wyobraź sobie, że ma niesamowicie wytopioną łydę i rozbudowane na siłowni udo. Że schudł kilka kilo. A ty znów siedzisz przy kompie i podjadasz czekoladki, oszukując siebie, że najpierw masa. Wyobraź sobie, jak staniesz z nim w sektorze startowym i zaraz sprawdzicie się, kto lepiej przygotował się do sezonu. Wyobraź sobie, że jak będziesz dojeżdżał do mety to on już będzie umyty i przebrany... Tak. Wjedź sobie na psychę. Im więcej głupot wymyślisz tym lepiej dla Ciebie. 



Sefen - motywacja z zewnątrz

Polega to mniej więcej na tym, że nie chcesz przed innymi wyjść na słabego. Wykorzystujesz ten tok myślenia i piszesz do kogoś kto ma na Ciebie jakiś wpływ - Twoja dziewczyna, chłopak, przyjaciel, znajomy, albo rodzic. Prosisz tę osobę, żeby wywaliła Cię na trening. Wtedy ta osoba, próbuje Cię zmotywować, a Ty idziesz na trening nie dlatego, że taki piękny tekst ci napisała, tylko dlatego, że nie chcesz wyjść przed tą osobą na jakiegoś mięczaka.
Podobnie będzie z publiczną obietnicą. To samo działanie, ten sam efekt. :)

Ejt - cel
Trochę łączy się to z punktem dotyczącym planu. Weź ustal sobie jakiś cel. Np. ilość treningowych godzin w tygodniu, miejsce na wyścigu, pobicie czasu ulubionej pętli treningowej, ilość przejechanych kilometrów... pomysłów może być naprawdę wiele. Wymyśl coś realnego dla siebie, ale nie za łatwego. Dąż do tego celu i za każdym razem kiedy nie chce Ci się iść na trening pomyśl o tym, że od niego się oddalasz.


Z mojej strony byłoby to tyle. Mam cichą nadzieję, że znalazłeś w tym tekście coś, co Ci może pomóc w zrobieniu treningu. Jeśli tak było, to jest mi niezmiernie miło. No chyba, że jesteś moim rywalem z dystansu Giga... Cholera... może jednak nie wrzucać tego tekstu do neta? :)

Jeśli masz jakiś swój sposób na motywacje, który tutaj się nie znalazł to napisz trochę niżej co to jest. Może akurat to komuś pomoże. No chyba, że jesteś spalaczem i nie chcesz zdradzać swoich tajemnic. To nie pisz. :)

"Jeśli jutra by nie było... to co byś dał z siebie dzisiaj?"

Tomek

2 komentarze:

  1. a jak mniej więcej rozplanować sezon....od czego zacząć przygotowania i co po kolei dodawać aby móc czuć się silnym na początek sezonu???

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Planowanie sezonu, to jest bardzo, bardzo rozległy temat, którego przy moim (na razie) małym doświadczeniu nie chcę się podejmować.
      Jest wiele artykułów o tym w internetach, a jeśli chcesz coś ambitniejszego to polecam książkę "Biblia treningu kolarza górskiego" - Joe Friel :)

      Usuń