Czy Ci ludzie oszaleli?! - to była moja pierwsza myśl, gdy zobaczyłem, że na dobre pół godziny przed startem w sektorze stało mnóstwo ludzi. Szczerze mówiąc, to chciałem jeszcze robić rozgrzewkę, ale widząc co się dzieje postanowiłem ustawić się jak najwyżej mogę. Tak jak przypuszczałem z przodu sektora stali ludzie nieszczególnie wyglądający na takich, którzy mieliby wygrywać OPEN... No tak, ale jak jest kasa do wygrania na wyścigu, to można było się tego spodziewać. Ustawiłem się i czekałem...
Start w Polkowicach, bo właśnie tam byłem, planowałem już od dłuższego czasu... Miało być klasycznie, czyli na najdłuższym dystansie, jednak na kilka dni przed startem, oglądając listę startową postanowiłem zaszaleć i przepisałem się na dystans MINI. Raz w życiu startowałem na tym dystansie.. i nie wspominam dobrze. Teraz chciałem to przełamać.
Patrząc na trasę wyścigu - czekała mnie jedna mała runda - 10 km, a potem druga, trochę przedłużona - 16km.
Równo o godzinie 13:00 wystartował sektor z dystansu MEGA, a ludzie z MINI rzucili się do przodu i zrobił malutki wyścig do linii startu, który przegrałem i wylądowałem w okolicy 40-50 miejsca. Generalnie do dupy. Z całej ekipy widziałem dwóch pretendentów do wysokich lokat: Pawła Górniaka i Przemka Rozwalkę. Stali na samym przodzie. No cóż. Będę musiał się przebijać.
Kilka minut po dystansie MEGA gwizdnęli i nam. Ruszyliśmy. Tak jak się spodziewałem pełny ogień. P
ierwsza prosta była szeroka, jednak dziurawa. Każdy chciał być wysoko, więc wszyscy szli mocno, a ja starałem się znaleźć jakieś małe luki między nimi i przebijałem się do przodu. Po kilkuset metrach skręciliśmy w lewo i wlecieliśmy na single. Tutaj to zaczęło się moje wyprzedzanie po krzakach. Na pełnym ryzyku. Jakiś kamień w wysokiej trawie i po mnie.
Patrząc na trasę wyścigu - czekała mnie jedna mała runda - 10 km, a potem druga, trochę przedłużona - 16km.
Równo o godzinie 13:00 wystartował sektor z dystansu MEGA, a ludzie z MINI rzucili się do przodu i zrobił malutki wyścig do linii startu, który przegrałem i wylądowałem w okolicy 40-50 miejsca. Generalnie do dupy. Z całej ekipy widziałem dwóch pretendentów do wysokich lokat: Pawła Górniaka i Przemka Rozwalkę. Stali na samym przodzie. No cóż. Będę musiał się przebijać.
Kilka minut po dystansie MEGA gwizdnęli i nam. Ruszyliśmy. Tak jak się spodziewałem pełny ogień. P
ierwsza prosta była szeroka, jednak dziurawa. Każdy chciał być wysoko, więc wszyscy szli mocno, a ja starałem się znaleźć jakieś małe luki między nimi i przebijałem się do przodu. Po kilkuset metrach skręciliśmy w lewo i wlecieliśmy na single. Tutaj to zaczęło się moje wyprzedzanie po krzakach. Na pełnym ryzyku. Jakiś kamień w wysokiej trawie i po mnie.