środa, 12 marca 2014

Wiosna. Kolarska wiosna.

"Jak jest zima, to musi być zimno."
Gówno prawda.

Jadąc dziś tramwajem słyszałem rozmowę dwóch dziewczyn. Rozmawiały o pogodzie i jedna narzekała, że tak niby słońce świeci, ale zimno strasznie jest. Gdy to usłyszałem zrobiłem wielkie (jak koła 29era) ze zdziwienia oczy. Miałem ochotę podejść do dziewczyn i wytłumaczyć coś.
Jeśli twierdzisz, że jest zimno, to tylko gdy wrócisz do domu otwórz zamrażalnik i wsadź tam swój łeb. Na 10 minut. W zamrażalniku powinieneś/powinnaś mieć temperaturę koło -18 st. C, czyli taką jaka mogłaby być teraz na dworze. Bo jest zima. Jak już wyciągniesz łeb z zamrażalnika to wyjdź na balkon/dwór. Nadal zimno na dworze? Jeśli tak, to powtórz czynność kilka razy.

Tak więc jak już stwierdziliśmy, że na dworze panuje niesamowity upał to możemy stwierdzić, że mamy wiosnę. A co to znaczy dla kolarzy?


1. Wszyscy trenują.
Gdzie nie spojrzę, to ludzie na rowerach. Kolarze szczególnie. Wszyscy odwalają tempówki, interwały, podjazdy, sprinty, zrywy, ataki. Jasny gwint! Cała masa ludzi wejdzie w sezon z taką formą, że aż strach się bać. Już widzę, jak na starcie we Wrocku spłynę od razu do ostatniego sektora i będę próbował nadążyć za ludźmi z dziećmi w fotelikach, czy innych przyczepkach.



2. Wszyscy składają nowe maszyny
Co się nie zagada do kolarza, to chwali się, że właśnie kończy składanie nowej maszyny, albo że złożył właśnie szybkiego ściganta. Wiosna przyszła i wszyscy chcą testować, sprawdzać, ustawiać pozycje... Będzie forma, bo wiosna. Będzie sprzęt, bo wiosna... Cholera. Chyba kupię sobie jakiś silniczek do mojego roweru, żeby nadążyć chociaż za tymi z przyczepkami.





3. Wszyscy ogolili łydy.
To jest chyba pierwsza oznaka wiosny. Nie tam jakieś gęsi, czy przebiśniegi. To jest lepsza prognoza niż u jakiegoś bacy czy innej pogodynki. Jak kolarz goli łydę, to znaczy, że idzie wiosna.

4.  Znaczący wzrost bankructw
Ale kogo? Oczywiście firm organizujących zgrupowania. Dobra, z tymi bankructwami to przesadziłem, ale szczerze im współczuje takiej pogody, bo po co ruszać tyłek z Polski do jakiś tam Calpów czy innych Majorków, skoro pogoda nas rozpieszcza? No nie ma po co. Chyba, że masz za dużo kasy. To jedź strzelić sobie fotkę z Szymkiem. Droga wolna. Więcej miejsca na Polskich szosach dla nas.

5. Każdy liczy dni do startów
Do pierwszych startów zostało.. No własnie. Każdy to liczy i z dnia na dzień zwiększa ilość tempówek które musi wykonać na kolejnym treningu. Wszyscy się rejestrują, rezerwują numery, zapisują, wpłacają i snują już taktyki na pierwsze wyścigi.

Dobra, kończę.
Trzeba ogolić łydę, bo dziś podczas treningu na podjazdach spotkałem kumpla i trochę wstyd. A poza tym za niecałe 3 tygodnie starty na mojej nowej maszynie. Tak. Wpisuje się w kanon typowego wiosennego kolarza.

1 komentarz: