Czułem zmęczenie w nogach. Wiedziałem, że ten wyścig nie będzie jak poprzedniego dnia w Karpaczu. Miałem tylko dojechać, aby zaliczyć start do generalki. Mimo to chciałem pojechać dobrze i mocno. Trasa w Łopuchowie, bo tutaj startowała ostatnia edycja Grand Prix Wielkopolski w Maratonie MTB, była prosta: 64km, płasko i szybko. Przyjechało bardzo dużo dobrych kolarzy, pewnie tak samo jak my, żeby dokończyć generalkę. Klub w barwach których startowałem (Taris Puszczykowo) miał na tym wyścigu aż 14 reprezentantów.
Miasteczko, start/meta były usytuowane na boisku w Łopuchowie. Na rozgrzewce przejechałem start i finisz który prowadził po długiej prostej drodze asfaltowej. Przy okazji sprawdziłem dokładnie jak działa przerzutka. Dzień wcześniej pogiąłem hak, ale swoimi siłami naprostowałem go, a potem wyregulowałem cały zestaw i ku mojemu zaskoczeniu działał nawet dobrze.
Dystans MEGA na którym startowałem rozpoczynał wyścig o godzinie 11, tak więc kilka minut przed tą godziną razem z Tomkiem Czerniakiem weszliśmy do pierwszego sektora. Przed nami stali: Rafał, Glon, Jarek, p. Jasiu i Wojtek Polcyn. Ten ostatni walczył o zwycięstwo w klasyfikacji generalnej w juniorskiej kategorii.
Dystans MEGA na którym startowałem rozpoczynał wyścig o godzinie 11, tak więc kilka minut przed tą godziną razem z Tomkiem Czerniakiem weszliśmy do pierwszego sektora. Przed nami stali: Rafał, Glon, Jarek, p. Jasiu i Wojtek Polcyn. Ten ostatni walczył o zwycięstwo w klasyfikacji generalnej w juniorskiej kategorii.
Pan Kurek przez mikrofon podał informację, że start ostry następuje 400 metrów po wyjechaniu ze stadionu, a na początku mamy jechać za radiowozem 20km/h. Odliczanie...