Ruszyłem spokojnym tempem spod bloku jak zwykle ścieżką w stronę jeziora Malty. To tutaj zawsze zaczynam ostre treningi na szosie, czy też każdego rodzaju treningi objętościowe... A teraz? Gdzie jechać? Po co? Jakim tempem? Nie miałem zielonego pojęcia. Więcej startów nie mam, spinka nie jest potrzebna. Z drugiej strony jeszcze jest sezon i warto byłoby pojeździć. Postanowiłem pojechać gdzie nogi poniosą. Moje słuchawki nadają spokojnego i cichego Coldplay-a na którym praktycznie się nie skupiam.
Nogi wybrały prawie zapomnianą pętelkę treningową w terenie, którą kiedyś pokazał mi Michał Kowalczyk. Zupełnie spokojne tempo i przemyślenia. Patrzyłem wstecz. Jak to wszystko w tym roku wyszło, jak poszło, co się udało, co nie. Wspominałem wyścigi, zjazdy, podjazdy, rozmowy w trenerskim busiku. Cała masa doświadczenia, którą w tym roku udało mi się zdobyć. Będzie punktować to na przyszłość? Z pewnością.
Jechało mi się bardzo przyjemnie. Nie pamiętam kiedy ostatni raz poszedłem na rower sobie pojeździć, a nie trenować. Ciekawe uczucie. Wszystkie te ścieżki, single były jakieś... inne. Jadąc 20 km/h stały się takie... ciekawe. Zaskakuje mnie otoczenie w którym jeżdżę. Wszystko dookoła jest takie nowe. Nigdy na to nie zwracałem uwagi. Zawsze była ona skierowana kawałek przed przednim kołem i na tym koniec.
Mimo, że pogoda zaczyna się psuć jednak jest w tej jesieni coś niesamowitego... Wielką frajdę sprawia mi skrzypienie liści pod kołami, ziemia ma inny, intensywny kolor, w lesie czuć taką jesienną woń. Krajobraz niesamowity, choć w pewnym sensie zwyczajny. Przecież widziałem mnóstwo takich jesiennych widoków, bo samą jesień przeżywam po raz osiemnasty.... Jednak teraz jest inaczej i będzie pewnie tak za każdym kolejnym razem...
Zrobiło mi się zimno w stopy, więc skierowałem się w stronę domu. Gdy już w nim byłem i wprowadziłem rower do pokoju poczułem jeszcze raz, po raz ostatni tego dnia zapach świeżej ziemi którą przywiozłem na swoim rowerze.
Nic na to nie poradzę. Sezon się kończy, coś zostało w tyle, zamknęliśmy jakiś rozdział w życiu. Na razie nie myślę co będzie dalej. Patrzę na to co jest teraz i sprawia mi to niewyobrażalną przyjemność. Zero presji, zero stresu, zero przymusu. Tylko to co lubię.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz