wtorek, 30 kwietnia 2013

Jedziemy na poważnie

     No i po niecałych dwóch dniach przerwy piszę kolejny post o wyścigu... Tak, to już jutro kolejny start. Tym razem będę się ścigał w Murowanej Goślinie na pierwszej edycji Powerade Volvo MTB Marathon. Czeka tam na mnie 110km płaskiej trasy po Puszczy Zielonce. 
          Szczerze powiedziawszy będzie to mój debiut w tym cyklu. Miał on już nastąpić w zeszłym roku, niestety kontuzja trochę pokrzyżowała plany, a szkoda bo podobno straciłem dobrą okazję do obycia się z prawdziwymi górami.... Co prawda w Murowanej nie będzie gór, ale będzie dystans. Jak to sam organizator zapowiada to jest największa trudność całej trasy, lecz znając życie to trasa nie będzie taka najprostsza. Rafał mówił, że będzie dziurawo, po chęchach i męcząco. Co jak co, ale mu wierzę. 
      Muszę przyznać, że nie jestem przed tym wyścigiem jakiś pewny siebie. Niby wracam do swoich dystansów, do długiego ścigania które zawsze mi odpowiadało, jednak wyścig dwa dni temu (w Olejnicy) mocno mnie zaniepokoił. Mam nadzieję, że był to błąd przy pracy i że teraz będzie o niebo lepiej. Popełniłem tam kilka błędów przy przygotowaniu i już podczas wyścigu. Teraz wracam do przyzwyczajeń przedwyścigowych z zeszłego roku, mam "taktykę" na wyścig i wszystko powinno pójść dobrze. Został jeszcze tylko dylemat jak ogarnąć dwa bidony, ponieważ mam tylko jeden sprawny koszyczek... Bidon w kieszonce? A może camelbag? Zobaczę. 
     Miałem też ostatnio problemy sprzętowe. Chciałem dla 100% pewności zmienić łańcuch i kasetę. Byłem wczoraj to zrobić, niestety nowy łańcuch nie przyjął się przez podjechaną korbę i musiałem wrócić do starej kombinacji. Może nawet to i lepiej bo stara kaseta ma mniejszą rozpiętość, co na płaskim wyścigu da mi większy komfort doboru przełożeń.
      Wracając jeszcze do trasy maratonu... Wpierw pojedziemy sobie na północ od Murowanej, żeby po kilkudziesięciu kilometrach wrócić i pojechać już do puszczy Zielonki. W połowie trasy zahaczamy o Dziewiczą Górę, na której nabijemy choć trochę przewyższeń, a potem pojedziemy leśnymi duktami przez następne 55km....
       Co tu więcej pisać? Trzymajcie za mnie kciuki, żebym przeżył ten wyścig :)
   

3 komentarze:

  1. "po chęchach..." co to znaczy ?:D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zdziwiłem się, że nie znasz, więc wrzuciłem w google... i okazało się, że to z gwary poznańskiej :P
      A znaczy tyle co krzaki, zarośla... coś w ten deseń :D

      Usuń
  2. Jak potrzebujesz koszyczek to mogę ci pożyczyć jeden bo dwóch nie używam.

    OdpowiedzUsuń